Producent oferuje bazę Be Glam, która ma rozświetlać cerę, wyrównywać koloryt i przywracać blask. Dodatkowo produkt ma niwelować skutki zmęczenia i wyrównywać koloryt skóry. Czy faktycznie tak jest? Jakie są moje wrażenia po zastosowaniu tego kosmetyku?
Na Be Glam bazę rozświetlającą Lirene zdecydowałam się przede wszystkim dlatego, że szukałam produktu, który jednocześnie pozwoli mi przedłużyć makijaż oraz rozświetlić cerę. Liczyła się dla mnie także łatwa aplikacja produktu. Lubię kosmetyki o lekkiej konsystencji, które szybko się wchłaniają. Jestem osobą, która nie lubi długo czekać na nałożenie kolejnych kosmetyków, dlatego byłam mile zaskoczona tym, jak łatwo nakłada i rozprowadza się na skórze ta baza. Dodatkowym atutem jest też to, że kosmetyk nawilża skórę, co jest bardzo pomocne przy zmęczonej i przesuszonej skórze. Odpowiednie nawilżenie pozwala także wyrównać powierzchnię skóry, co sprawia, że kosmetyki kolorowe lepiej się nakładają, a makijaż dobrze prezentuje się nawet po całym dniu. Dzięki bazie makijaż faktycznie wytrzymuje długi czas, o wiele dłużej niż bez zastosowania bazy.
Dla mnie jednak najważniejszy był efekt rozświetlenia cery, gdyż to było moją największą bolączką. Jak już wspomniałam, baza ma bardzo lekką konsystencję i dodatkowo zawiera w sobie niewielkie rozświetlające drobinki, które sprawiają, że skóra nabiera zdrowszego wyglądu i odzyskuje blask, dzięki czemu o wiele lepiej się prezentuje zarówno z makijażem, jak i bez.
Produkt ten mogę polecić osobom, które szukają kosmetyku wielozadaniowego, który jednocześnie będzie nawilżał i dbał o cerę, rozświetlał ją oraz wydłużał trwałość codziennego makijażu.