Numerem dwa na mojej liście jest Dior Poison. Osobiście poznałam go już 12 lat temu. Dla mnie to dzieło sztuki perfumeryjnej. Perfumy niestety nie każdemu pasują. Są jak pantofelki Kopciuszka, same muszą wpasować się do danej osoby. Kadzidełka, orientalne przyprawy oraz coś tak wyjątkowego, czego sama nazwać nie potrafię. Zniewala, uwodzi i intryguje.
Na kolejnej pozycji plasuje się J'adore Christian Dior. Zapach to absolutna legenda, a z legendami się nie dyskutuje. Zapach delikatny, zmysłowy, przepiękny. Klasa i elegancja to również odpowiednie słowa określające J'adore. Owocowo-kwiatowy zapach nie jest zbyt słodki, nie przyprawia o zawroty głowy.
Czwarte miejsce zajmuje zapach Opium domu mody Yves Saint Laurent. Jest to klasyka w najprostszym tego słowa znaczeniu. Jest po prostu wspaniały! Zachwyca cynamonem, który jest niezwykle lekko podany. Wysłodzony wanilią, lekko przydymiony gęstą różą, paczulą. Obecny jest również pieprz, lecz w aptekarskiej ilości. Mimo dużej ilości kwiatów, zdecydowanie niekwiatowy.
Ostatnią pozycję zajmuje Joy Jean Patou. Jest to kolejny zapach-legenda. Stworzony w 1930 roku, reklamowany wówczas jako "najdroższy na świecie" ze względu na najcenniejsze naturalne składniki stosowane w perfumiarstwie m.in. bułgarską różę i jaśmin Grasse. Zapach niezwykły, szalenie elegancki, luksusowy, dla nieprzeciętnych kobiet ceniących indywidualizm.
